
W artykule o pranajamach (https://matata.pl/blog/matatablog/joga-to-nie-tylko-asany-czyli-kilka-slow-o-pranajamie) wspomnieliśmy o ośmiostopniowej ścieżce jogi. Dziś chcielibyśmy przybliżyć wam stopień siódmy – dhyanę, czyli medytację.
Co to właściwie jest medytacja?
Jeśli się nigdy nie medytowało, często kojarzy się sytuację medytacyjną z jakimś odlotem, wizjami, doświadczeniem daleko wykraczającym poza ramy codzienności. W wyobraźni mamy obraz ascetycznej postaci pogrążonej w głębokim skupieniu przed długie godziny, zupełnie obojętnej na to, co się dzieje obok. Taka wizja wiele osób odstrasza – i szczerze mówiąc, nie ma w tym nic dziwnego.
Tak naprawdę sytuacja medytacyjna jest bardzo prosta i pozbawiona fajerwerków. Najkrócej mówiąc, to próba uważnego bycia w sytuacji, w której nic się nie dzieje. Siedzimy (albo leżymy) bez ruchu, z zamkniętymi (albo przymkniętymi) oczami – i albo skupiamy się, na przykład na oddechu, albo obserwujemy – odczucia płynące z ciała, dźwięki z zewnątrz itd. Pozwalamy myślom i emocjom przepływać przez nasz umysł, ale nie przywiązujemy się do nich, nie podążamy za nimi. Odkrywamy krótkie przerwy między myślami, momenty, w których nasz umysł jest spokojny i czysty.
Po co?
Regularna praktyka medytacji prowadzi nas do zrozumienia, że nie jesteśmy naszymi myślami i emocjami. Uczymy się przyjmować pozycję obserwatora – dzięki temu mniej się zamartwiamy i stresujemy. Uspokajamy myśli galopujące w głowie, więc łatwiej jest nam się skoncentrować w różnych codziennych sytuacjach. Stajemy się bardziej cierpliwi. Nasze ciśnienie krwi się obniża, metabolizm się reguluje, a struktura mózgu korzystnie się zmienia (więcej informacji na ten temat znajdziesz na przykład tu https://neuroexpert.org/wiki/medytacja-zmienia-mozg/).
Czy każdy jogin powinien medytować?
Warto pamiętać, że praktyka jogi nie zamyka się tylko i wyłącznie w sferze fizycznej. Wszystkie bardziej i mniej skomplikowane asany, jakie wykonujemy na macie mają sprawić, by nasze ciało w miarę wygodnie usiadło na poduszce do medytacji. By ból kręgosłupa i sztywność w biodrach nie uniemożliwiały pozostania bez ruchu dłużej niż trzy minuty.
Dodanie do praktyki asan medytacji umożliwia nam pogłębienie naszej praktyki. Pracujemy już nie tylko z ciałem, ale też z umysłem, zaczynamy rozumieć rządzące nim mechanizmy – i zbliżamy się do głównego celu praktyki jogi, jakim jest zrozumienie, kim naprawdę jesteśmy.
Jak zacząć i się nie zrazić?
- Nie porywaj się z motyką na słońce – zamiast zakładać, że od razu będziesz siedzieć pół godziny, lepiej zacząć od 10, a może nawet pięciu minut. Jak poczujesz, że robi się coraz łatwiej, możesz wydłużać ten czas – oczywiście w zależności od twoich możliwości.
- Zadbaj o to, by było ci wygodnie – nie bój się eksperymentować i szukać najlepszej dla ciebie pozycji. Sprawdź, czy wolisz siedzieć, czy jednak się położyć, czy potrzebujesz bolstera/poduszki/zwiniętego koca (żeby na nim usiąść albo podłożyć pod kolana w leżeniu na plecach), czy potrzebujesz oprzeć plecy o ścianę, jakie ułożenie nóg jest dla ciebie najbardziej komfortowe (siad skrzyżny, siad birmański, czyli stopa przed stopą, klęk).
- Kiedy siedzimy bez ruchu, łatwo się wychładzamy – zadbaj o to, by było Ci ciepło, załóż skarpetki i bluzę albo okryj się kocem.
- Skorzystaj z budzika w telefonie – nastaw go na taki czas, jaki chcesz i możesz poświęcić na medytację, żeby nie musieć się nerwowo zastanawiać, ile czasu już minęło i czy aby nie powinieneś już kończyć.
- Możesz sprawdzić ofertę aplikacji do medytacji albo prowadzonych medytacji dostępnych na przykład na YouTubie albo na innych serwisach – być może czyjś głos, który będzie mówił Ci, na czym masz skupiać uwagę, podniesie wyraźnie komfort sytuacji, w której się znajdujesz.
- Nie oceniaj siebie i nie złość się, jeśli twój umysł jest rozproszony i trudno ci się skupić – czasem tak po prostu jest. Pamiętaj, że praktyka medytacyjna nie zakłada, że z każdą kolejną próbą będzie coraz lepiej – to nieustanne kierowanie uwagi we właściwe miejsce, cierpliwie i bez oceniania, tyle razy, ile trzeba danego dnia.
- Praktykuj regularnie – najlepiej codziennie, nawet jeśli nie będzie to więcej niż 10 minut. Niech stanie się to twoim nawykiem, codziennym resetowaniem umysłu. Wtedy najbardziej odczujesz pozytywne efekty medytacji.
Powodzenia!