Czy macierzyństwo musi oznaczać rezygnację z aktywności fizycznej? Wywiad z Anią Szczypczyńską (pannaanna) 0
42.jpg

Ania Szczypczyńska – dziennikarka, blogerka, autorka książek. Prywatnie aktywna mama 4-letniej Neli. Zaraża pasją do ruchu, zdrowego jedzenia i literatury. Swoim podejściem pokazuje kobietom, że chcieć to móc – nawet z dzieckiem przy boku.


Przed ciążą oraz w trakcie jej trwania regularnie trenowałaś: biegałaś jak i ćwiczyłaś siłowo. Jak wyglądała sytuacja po porodzie? Kiedy wróciłaś do regularnej aktywności fizycznej?

Do aktywności wróciłam 8 tygodni po porodzie. Najpierw skonsultowałam się z ginekologiem w Holandii (tym, który był podczas porodu - miałam cesarskie cięcie, ponieważ moja córka do ostatniej chwili nie chciała się obrócić), potem z ginekologiem i z fizjoterapeutą w Polsce. Zaczęłam ćwiczyć dopiero, gdy dostałam zielone światło od wszystkich. Nie brałam się od razu za bieganie tylko zaczęłam od wzmacniania. Wszystkie kroki opisałam szczegółowo na blogu w dziale "Ciąża".

Czy Twoim zdaniem macierzyństwo da się pogodzić z regularnym rytmem treningowym?

Tak, ale trzeba być elastycznym: zmieniać pory i rodzaj treningu, skracać dystans, czas czy intensywność, bo możemy być zmęczone, niewyspane albo najzwyczajniej w świecie mieć na trening np. równo 30 min i tylko tu i teraz :) Ogromne znaczenie ma tutaj wsparcie partnera, ewentualnie innych bliskich osób. My mieszkamy za granicą więc liczymy tylko na siebie.

 Miałaś jakieś sprawdzone metody, które pomogły Ci w szybkim powrocie do treningów?

Ubierałam się w strój sportowy i tak witałam Rudzika, gdy wracał z pracy. Przekazywałam mu Nelę, a sama wychodziłam - od razu. Gdybym z nim przytulnie posiedziała przy obiadku, już bym się nie zebrała by wyjść, bo Nela przez 14 miesięcy bardzo marnie spała. Wstawała średnio 6-8 razy, co godzinę, więc byłam zmęczona.

Który okres macierzyństwa był najtrudniejszy pod kątem pogodzenia go z treningami?

Zmęczeniowo - pierwszy rok. Jeśli zaś chodzi o czas, to teraz jest mi ciężej, bo więcej pracuję.

Zdarzało Ci się mieć wyrzuty sumienia z powodu treningu? Czy czułaś, że musisz wybrać między opieką nad dzieckiem, a powrotem do formy?

Raczej nie. 45 minut uszczknięte z całego dnia, który spędzałyśmy i tak razem, nie wywoływało u mnie wyrzutów sumienia. Ona miała „quality time” z tatą, a ja chwilę na oddech, by naładować akumulator i wrócić z nową porcją energii. Teraz też nie mam wyrzutów, bo trenuję albo wcześnie rano albo wieczorem, kiedy ona i tak już śpi. Raczej często stoję przed wyborem: pisać czy trenować, bo brakuje mi czasu na pracę.

Co zmieniło się w Twoim trenowaniu wraz z pojawieniem się Neli?

Wszystko! Przede wszystkim jestem dla siebie bardziej wyrozumiała, jak już wspominałam - nauczyłam się elastyczności. Nie cisnę na siłę, gadam ze sobą jak przyjaciółka: „Jesteś zmęczona, marnie spałaś, pracujesz od 6 to nic się nie stanie jak dziś zrobisz tylko 20 minutowy trening.” Kiedyś wychodziłam z założenia, że jeśli nie możesz w pełni skoncentrować się na treningu, lepiej go wcale nie robić. Dziś uważam, że przebieżka po dziecko do przedszkola jest lepsza niż nic. I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. 

Jak wygląda to teraz, kiedy Twoja córka jest starsza? Czy zdarza Wam się ćwiczyć razem? Zarażasz ją swoją pasją do ruchu?

Tak, Nela zawsze wskakuje na matę i mówi: „Ja też kcem ćwicyć”. Wytrzymuje chwilę i zaraz się nudzi, ale dla mnie ważne jest to, że obserwuje nas ćwiczących na co dzień, więc to jest dla niej tak naturalne jak mycie zębów.

Co dały Ci regularne treningi jako młodej mamie?

Wszystko! Ratowały mnie od kiepskiego samopoczucia, o które naprawdę łatwo, gdy nie śpisz od ponad roku... Polecam sport każdej młodej mamie. Uwierzcie mi, nawet, gdy padacie na twarz, delikatny trening, pilates, joga czy marszobieg, dodadzą Wam skrzydeł. Przysięgam! Testowane na mnie!

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoplo.pl, powered by Shoper.